Wyjazd do Domu Pomocy Społecznej w Mielżynie
27 listopada 2017r. wyjazd do Domu Pomocy Społecznej w Mielżynie
Dom prowadzony jest przez Siostry Dominikanki, dla których jednym
z celów ich Zgromadzenia jest niesienie pomocy chorym i cierpiącym.
W tym szczególnym miejscu mieszka około 80 osób niepełnosprawnych całkowicie zdanych na pomoc innych ludzi: ss. Dominikanek, lekarzy, pielęgniarek, rehabilitantów, terapeutów, pracowników socjalnych, wolontariuszy i innych. Znajdują w nim godne warunki życia, całodobową opiekę socjalną, pielęgniarską, duchową, oraz akceptację swojej osoby, czułość i miłość, której nie znalazły w większości swoich domów.
Nasi uczniowie, wspólnie z pensjonariuszami, uczestniczyli w zajęciach rehabilitacyjnych, plastyczno – socjoterapeutycznych, zabawie. Obejrzeli film o życiu tej wspólnoty. Obejrzeli próbę jasełek w wykonaniu podopiecznych. Zauważyli ogrom ich pracy w przygotowanie jasełek bez słów. Dowiedzieli się jak powstaje wolontariat i na czym polega formacja wolontariuszy.
Dziękujemy s. Benedettcie za autentyczne świadectwo wiary, nadziei i miłości. Dziękujemy podopiecznym Sióstr za to, że pokazali nam jak wygląda ich życie i mieszkanie. Pokazali, że są otwarci w nawiązywaniu kontaktu z obcymi, pogodni i cierpliwi. Wspaniałomyślnie tolerowali zagubienie i zakłopotanie nas – swoich gości, uczyli jak przełamywać schematy.
Większość z odwiedzających zastanowiła się nad tym czy, i jak, wykorzystuje swoje talenty. Czy dba o swoje zdrowie, sprawność duszy i ciała, a jeżeli tak, to w jakim celu? Czy po to, aby byś darem dla innych, czy po to, aby dominować albo wzbudzać podziw? Gdyby każdy miał to samo, to nikt nikomu nie byłby potrzebny.
„Życie jest cudem. Zawsze. Nawet gdy jest trudne. Ja straciłem bardzo wiele. Oglądałem pożar rodzinnego domu, młodszy brat utonął na moich oczach, a ja sam w wypadku straciłem rękę i nogę. Niby wiele straciłem, ale zyskałem dużo więcej i uważam się za szczęściarza. Staram się docenić to, co mam, a mam piękne życie. Tak chcę je widzieć i tego życzę każdemu.” – powiedział Jan Mela, zdobywca dwóch biegunów.