X Wrzesińskie Małe Dyktando
23 maja 2018 r. 56 uczniów z jedenastu szkół podstawowych powiatu wrzesińskiego wzięło w tym roku udział w X Małym Dyktandzie zorganizowanym przez Stowarzyszenie Twórczości Teatralnej AKT działające przy SSP nr 6 we Wrześni. Uczestnicy, w tym troje reprezentantów naszej szkoły (Rozalia Kujawa, Oliwia Sterczyńska, Adam Łyskawa i Jakub Szternel), rywalizowali o miano Dziecięcego Mistrza Ortografii.
Zgłoszeni do konkursu uczniowie klas V-VII zmagali się z tekstem przygotowanym przez panią Krzysztofę Przybylską. Tekst zawierał wiele pułapek językowych. W tekście zatytułowanym „Majówka” uczniowie musieli wykazać się znajomością najbardziej zawiłych zasad polskiej pisowni.
Chociaż naszym reprezentantom nie udało się stanąć na ortograficznym podium, swój udział uważają za próbę przed przyszłorocznym XI dyktandem, w którym, kto wie…
W tym roku najlepiej poradził sobie Dominik Parus z SSP nr 2 we Wrześni, który popełnił tylko 3 błędy ortograficzne i 3 błędy interpunkcyjne. Dominik powtórzył swój ubiegłoroczny sukces, kiedy także okazał się najlepszy. Drugie miejsce zajął Jakub Ziemkowski z SSP nr 6 we Wrześni, a trzecie- Marika Walkowiak ze SP w Grabowie Królewskim.
UWAGA!
INFORMACJA DLA TYCH O STALOWYCH NERWACH
MOŻNA SPRÓBOWAĆ ZMIERZYĆ SIĘ Z TEKSTEM X DYKTANDA
PONIŻEJ PREZENTUJEMY CAŁĄ TREŚĆ
Majówka
Któż wiosną nie zachwyca się wybuchającą cudami natury przyrodą? Kto żyw pędzi jak chart na łono przyrody wdychać zapachy kwitnących bladoróżowych różaneczników, śnieżnobiałych azalii, hiacyntów, chabrów, żarnowców, heliotropów wtopionych w półcienistą zieleń. To wówczas nasza niby – rodzinka planowała nie raz i nie dwa opuścić zamieszkiwaną niemal od czasów Piasta Kołodzieja prawobrzeżną część stolicy, ekskluzywną Pragę – Północ, i udać się na majówkę do Świdra. Jeszcze nie zaczęliśmy planować trasy, jak moja siostrzyczka marzycielka raz – dwa zażądała najlepszego miejsca w samochodzie. Po burzliwej dyskusji udało nam się przekonać tę wrażliwą hipochondryczkę do przejażdżki rowerem. Podróż, w dużej mierze przez bezdroża, miała swój punkt kulminacyjny nad rzeką Świder. Na piaszczystym brzegu rozłożyliśmy koce, szykując się, jak przystało na ciepłolubnych mieszczuchów, do plażowania, gdyż jaskrawożółte promienie słońca przedarły się już przez chmury. Siostra od razu rozpoczęła umizgi do aparatu w telefonie, aby wzbogacić swój wideoblog. Tymczasem babcia z rozmysłem wyjmowała superekstrawartościowe wiktuały: sajgonki z sosem słodko – kwaśnym rodem z kuchni Dalekiego Wschodu, cykorię, kawałki jabłek o kwaśnosłodkim miąższu, kawał mięciutkiego ciasta z marchewki i butlę z niskosłodzonym sokiem z jeżyn. Wszyscy żarłocznie rzucili się na apetycznie podane frykasy i po skonsumowaniu ich jednogłośnie orzekli, że wrócić należy pociągiem.